Wpisany przez Administrator środa, 30 października 2013 13:03
34 osoby zdecydowały się w tym roku na potyczkę z zawiłościami polskiej ortografii w XI Wrzesińskim Dyktandzie, jakie odbyło się 28 października w auli Liceum Ogólnokształcącego. Organizatorem dyktanda było Stowarzyszenie Twórczości Teatralnej „AKT” działające przy Samorządowej Szkole Podstawowej nr 6 we Wrześni.
Do udziału w tegorocznym dyktandzie przystąpili zarówno starsi jak i młodsi. Nie zabrakło również zwycięzców wrzesińskich dyktand z lat poprzednich, w tym najlepszej trójki z ubiegłego roku: Marka Szopy z Gorzowa Wielkopolskiego, Łukasza Szemplińskiego z Ostromecka i Stanisława Gajosa z Młynic. Czy powtórzą swoje osiągnięcia sprzed roku dowiemy się już wkrótce, kiedy jury sprawdzi wszystkie napisane prace i podsumuje błędy, jakie popełnili piszący.
Zwycięzców tegorocznej edycji dyktanda ogłosimy na naszej stronie internetowej, a wręczenie nagród nastąpi 11 listopada podczas uroczystości z okazji Dnia Niepodległości, jaka tradycyjnie odbędzie się we Wrzesińskim Ośrodku Kultury o godz. 12.00.
Tekst tegorocznego dyktanda przygotował Sebastian Surendra. Zadbał o to, aby tworzył on spójną całość, był dowcipny i pouczający, a przy okazji zawierał wiele językowych pułapek, słów rzadko używanych i nazw miejscowości o karkołomnej pisowni.
Uczestnicy wysłuchali najpierw całego tekstu, a następnie pod dyktando Arkadiusza Nowaka, który w tym roku czytał tekst przystąpili do pisania.
Po jego napisaniu i zebraniu prac, autor dyktanda omówił najciekawsze słowa, wyrażenia, nazwy i zwroty, które mogły sprawić piszącym najwięcej kłopotów. Teraz czekamy na wyniki…
Poniżej bezbłędnie napisany tekst tegorocznego dyktanda:
Bohaterowie epoki ponowoczesności
Współczesnym bohaterem nie zostanie pozytywistyczny człowiek instytucja, to również nie czas późnośredniowiecznych herosów z pól bitewnych. W popkulturowej wyobraźni przechowa się, oczywiście co najwyżej na akademicki kwadrans, ta osoba, która w wirtualnej rzeczywistości ma kliknięć co niemiara. Nikt nie przebije południowokoreańskiego muzyka, ale i potomkowie Piasta Kołodzieja mają swych bohaterów.
Przeszło rok temu dwóch około czterdziestoletnich żartownisiów na basenie będącym niby‑stadionem wyskoczyło z cicha pęk, robiąc kilkudziesięciosekundowe superprzedstawienie i wprawiając w ekstazę tłum będący dotąd w nie najlepszym nastroju. Niesforni kibice zostali w końcu obezwładnieni przez stewardów, ale wcale a wcale nie było to rach-ciach! Niezadługo stanęli wprawdzie przed sądem, ale że sponad chmur zawsze wyjrzy słońce, to swą popularność zdyskontowali w reklamie. Ich nie lada wyczyn sprawił, że i słuchający hip-hopu lekkoduch z Żyglądu, niechcący robić w pracy za murzyna, i habilitujący się z chondroblastów leworęczny borzęcinianin, poczuli dumę. Polak jednak potrafi! Wzmożenie w narodzie było przeogromne: notoryczny hipochondryk przestał niedomagać, a Trasa W-Z się odkorkowała. Tej euforii nie uległa jedynie z lekka przeintelektualizowana trzebieżanka, biegle władająca francuszczyzną ultrafanka ruchów kontrkulturowych, prywatnie eksżona Trynidadczyka, notabene mająca z nim krzyż pański. Damulka ta, półleżąc na rdzawoczerwonej wersalce i zagryzając z wolna małgorzatkę, nijak nie mogła pojąć fenomenu owych jegomości, uznając to li tylko za koszałki-opałki.
Wiara w rodaków została nad wyraz nadwątlona w Radomiu, gdy przy akompaniamencie kolędy w tonacji C-dur sześćdziesięcioparolatka wzięła z wigilijnego stołu trzy półtoralitrowe napoje. Jako że przewinienie to nastąpiło pod czujnym okiem kamery, kobieta stała się w oczach poniektórych symbolem szubrawstwa. Socjaldemokrata i antyklerykał z Brzyskorzystewka, arcywróg żeromszczyzny, z zawodu lekarz internista, zarzucał radomiance hipokryzję: z pewnością późnopopołudniową porą żarliwie odmawia różaniec, a wieczorem zmienia się w łupieżcę. Z kolei anabaptystka z Micigózda, właścicielka ponadośmioletniego nowofundlandczyka, lubująca się w noszeniu niemnących greczynek, przytomnie zauważała, że takie zachowanie nie jest odosobnione, ale typowe dla rzekomych super-Polaków.
Bohaterką ostatnich dni została gitarzystka w króciusieńkiej spódniczce. Choć byle jaki jasnowidz przewidziałby, że ten występ to nie będzie cud-miód, jednakże zaprezentowana hiperżenada, która była ponoć żartem, przeszła najśmielsze oczekiwania. Obieżyświat z Raciąża, któremu nieobcy Płaskowyż Nowozelandzki czy zamek trocki na Litwie, oniemiał dopiero przy tym występie. Małoż to? Polka jednak potrafi!
« poprzednia | następna » |
---|
Copyright © 2004 - 2012 Samorządowa Szkoła Podstawowa nr 6 im. Jana Pawła II we Wrześni.
Z życia szkoły
-
11 listopadaPrzedstawiamy w ilustrowanej wersji zapis przygotowanej Akademii z okazji Rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości09 listopada 2020Czytaj więcej...
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
Wydarzenia sportowe
-
Siatkarskie boje w Mistrzostwach Wielkopolski i lidzeSiatkarki Uczniowskiego Klubu Sportowego ,,OLIMP” Września działającego przy naszej szkole zakończyły pierwszą rundę eliminacyjną Mistrzostw Wielkopolski Młodziczek. Po rozegraniu trzech turniejów nasze siatkarki zajęły trzecie miejsce i w następnej rundzie rozgrywek będą walczyć o miejsca 17-32. W ostatnim turnieju rozegranym w minioną sobotę wygrały...17 listopada 2020Czytaj więcej...
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12